Strony

środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 25

Weszliśmy do baru i zajeliśmy stolik przy oknie. Po zastanowieniu się nad smakiem koktajli mój chłopak zabrał głos.
-Ok, no to mamy 4 truskawkowe, 1 mango i 3 bananowe. Pójdę zamówić.-Patrząc na odchodzącego Leona usłyszałam podekscytowany głos Cami.
-Słuchajcie! Chcieliśmy wam powiedzieć, że z Diego jesteśmy razem!-Spojrzałam zaskoczona na przyjaciółkę. Wiedziałam, że się jej podoba, chociaż się tego wypierała. Pogratulowałam jej i chciałam powiedzieć o tym Leonowi. Odszukałam go wzrokiem i zaniemówiłam. Stał przy ladzie obejmując jakąś dziewczynę. Bez zastanowienia ruszyłam w ich kierunku. Już otworzyłam usta, żeby mu wygarnąć, ale przerwała mi jakaś kobieta.
-Chłopcze posadź ją na krześle...czy może mi ktoś podać wodę??-Kelnerka szybko przybiegła ze szklanką, po czym podała dziewczynie.
-O Violetta, nie widziałem, że tu stoisz, wiesz ona zasłabła i...
-Tak, teraz widzę..ja myślałam, że..przepraszam nie powinnam..
-Czyżby ktoś tu był o mnie zazdrosny?-Spytał Leon zabawnie unosząc brew. Weseli wróciliśmy do stolika. W barze byliśmy nieco ponad godzinę, po czym poszłam do domu.
-Cześć, wróciłam. O dzień dobry German.
-Cześć Violu, właśnie się wybieramy z Angie i Kaylą do sklepu po meble do pokoju dla dziecka. Chcesz jechać z nami?
-Pewnie!-Chwilę później siedziałam na tylnym siedzeniu w samochodzie Germana rozmawiając z Kaylą o zawodach konnych, w których bierze udział.
*Angie*
Weszliśmy do wielkiego sklepu, a ja poszłam prosto w kierunku łóżeczek dla dzieci. Obróciłam się, żeby powiedzieć reszcie gdzie idę, ale ich już nie było. Przechodząc pomiędzy dziesiątkami mebli zauważyłam ich siedzących na sofie. Wszyscy byli bardzo zajęci rozmową i jakoś dziwnie uśmiechnięci, jednak gdy podeszłam ucichli.
-Ej ludzie wstawajcie tu nie wolno siedzieć.-Zaśmiałam się na widok ich min. Byli tak zajęci rozmową, że nie zorientowali się gdzie siadają. Następnie podeszliśmy wszyscy do upatrzonego przeze mnie łózeczka.
-Jakie śliczne mamo! Wcześniej widziałam takie meble, które będą pasować. Chodź zaprowadze cię.-Po jakimś czasie zdecydowaliśmy się na zestaw mebli, łóżeczko dla dziecka i biurko do pokoju Kayli. Podeszliśmy do kasy. Powiedzieli, że meble dostarczą nam jutro, więc wyszliśmy ze sklepu.
-Jest 17:40 to możemy jeszcze pójść do..
-Co?? Już tak późno?!
-Ale German, przecież nie mamy żadnych planów..
-Tak, tak. Ja tylko tak mówie, nieważne. Jedźmy już do domu.-Uśmiechnął się do mnie po czym całą czwórką wsiedliśmy do samochodu. Gdy byliśmy pod moim domem chciałam odpiąć pasy, ale German mnie zatrzymał.
-Czekaj Angie, dziewczynki wysiądą, a ja chciałbym cię gdzieś jeszcze zabrać.
-No dobrze.-Gdy odjeżdżaliśmy widziałam, że dziewczyny idą z wielkimi uśmiechami.
-A tak właściwie to gdzie my jedziemy?
-Najpierw do mojego domu, bo mam dla ciebie prezent, a później niespodzianka.-Gdy wysiadłam German zaprowadził mnie do salonu, gdzie wręczył mi torbę z prezentem. Otworzyłam i zobaczyłam piękną granatowo-srebrną sukienkę.
-Wow, jest piękna! Ale z jakiej to okazji?
-Dowiesz się później, a teraz przymierz.-Poszłam do łazienki, gdzie przebrałam się w sukienkę. Leżała idealnie. Gdy wyszłam zobaczyłam, że mój chłopak jest w garniturze. Chciałam się dowiedzieć o co tu chodzi, ale on tylko położył mi palec na ustach i zabrał z powrotem do samochodu. Zaparkowaliśmy przed budynkiem.
-German czy to twoja restauracja?
-Tak, ale wejdźmy tylnymi drzwiami bo jest zamknięte.-Bez słowa poszłam za nim. W środku było zgaszone światło. Trzymałam rękę Germana, żeby w nic nie wejść. Po chwili wchodziliśmy po schodkach i zdawało mi się, że stoję na scenie? Wtedy włączyły się światła, a ja zobaczyłam kilkadziesiąt osób zgromadzonych w sali. Byli ubrani jak na jakieś wesele czy coś. Chwila.. Obróciłam się w stronę Germana.
Klęczał przede mną trzymając małe pudełeczko, otworzył je a ja ujrzałam pierścionek.
-Angeles Castillo, czy zostaniesz moją żoną?

4 komentarze:

  1. Przedmałżeńskie dziecko.... No ale co kto uważa... Fajny blog pisz dalej chociaż mam wrażenie ze wyszło bardzo szybko się dzieje przychodzą wychodzą jada idą koniec. Bardzo dużo jest wydarzeń nieistotnych które są trochę bezsensowne może postaraj się aby w jakiejś kawiarni np działo się więcej niż zamówienie zjedzenie wyjście (?) ale to tylko moje zdanie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Post jak zawsze... Świetny ;-)

    OdpowiedzUsuń