poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział 9

Między Violettą i Ludmiłą panowała niezręczna cisza, od czasu do czasu przerwana szlochami brunetki. Aż w koncu oskarżona przełamała milczenie.
-Pewnie też myślisz, że to prawda?-Zapytała cicho, podnosząc mokre od łez oczy. Blondynka nie odpowiedziała, tylko zawstydzona przyglądała się czubkom swoich butów, które w tym momencie wydawały się nadzwyczaj interesujące.
-Wiem jak to może wyglądać, ale to nie tak...mogę ci wyjaśnić?...Proszę.-Położyła nacisk na wypowiedziane błagalnym tonem ostatnie słowo. Dziewczyna skierowała spojrzenie na szatynkę i uległa, widząc ją całą roztrzęsioną. Lekko podniesiona na duchu ponownie wyrzuciła z siebie monolog.
-Violu...wszystko wskazywało na to, że nasze oskarżenia są słuszne, nie braliśmy pod uwagę opcji, że byłaś zmuszana. Twoja wersja wydarzeń wydaje się być bardziej realistyczna, ale nie możemy unniewinnić kogoś jedynie na podstawie jego słów...Chcę żebyś wiedziała, że postaram się zrobić wszystko, żeby oczyścić cię z zarzutów...Nie płacz już.-Delikatnie pogładziła towarzyszkę po zdrowym ramieniu, otrzymując w odpowiedzi szczery uśmiech. W tej chwili drzwi do pomieszczenia gwałtownie otworzyły się i w środku pojawili się Leon i Fede.
-Chodź Violetta, jedziemy do domu.
-Leon, nie możesz..-Zaczął poirytowany Włoch, przerywając obdarzony wściekłym spojrzeniem.
-Tak mogę!-Krzyknął, równocześnie łapiąc szatynkę za rękę.
-Leon wiesz jakie są procedury!-Dziewczyna przestraszona krzykami ścisnęła mocniej jego dłoń, tym samym zbliżając się do niego.
-Federico...uspokój się.-Do rozmowy włączyła się blondynka.-...Ja jej wierzę.
-Jasne! Nie rozumiecie jak niebezpieczne może być trzymanie jej w domu?!-Przestraszona brunetka całkowicie schowała się w obejmujących ją ramionach chłopaka, któty głaskał ją uspokojająco po włosach. W tej chwili w biurze pojawiła się Francesca, tzrymającą teczkę wypełnioną dokumentami.
-Co tu się dzieje? Słyszałam was z kilku metrów.-Jej usta wykrzywiły się w niewyraźny grymas na widok dziewczyny w objęciach Leona, który zbierał się by coś powiedzieć.
-Wiem co robię, zaufaj mi Fede. Czy ja cię kiedyś zawiodłem?
-Rób co chcesz, ja cię ostrzegałem.-Po wypowiedzieniu tych słów, rozgniewany wyszedł, trzaskając drzwiami. Leon wypuścił szatynkę z objęć i prowadząc ją przed sobą, opuścił pomieszczenie bez słowa, wprawiając tym Francescę w jeszcze większe zdziwienie. Z pytającą miną zwróciła się do Ludmiły.
-Możesz mi wyjaśnić..?
-Fede jest przekonany, że ona działa razem z mafią. Wyjaśniała mi wszystko i uważam, że jest niewinna. Jak widzisz Leon też.
-Fede może mieć trochę racji. Widać, że owinęła sobie Leona w okół palca, a on jest zbyt dobry, żeby się nad nią nie zlitować.
-Daj spokój Fran. Wiesz jak jest. Po prostu nie podoba ci się to, że on skupia się na niej, nie zwracając na ciebie w ogóle uwagi.
-Nie, ja tylko wyrażam swoją opinię, a ty jak zawsze wymyślasz te swoje historie.
-Nie mam ochoty się już z nikim kłócić, wystarczy mi Federico...
-Dobra koniec tematu. Idziemy na kawę?-Blondynka przystała na propozycję. Znajdując się na korytarzu, niemal zderzyła się z Włochem.
-Ludmiła przesłuchamy go jutro jeszcze raz, może dowiemy się czegoś więcej, przekażesz Leonowi?-Kiwnęła głową na znak zgody i odeszła w kierunku drzwi pisząc SMS.
Szatyn zaparkował samochód, po czym wysiadł i otworzył drzwi od strony pasażera. Po chwili znaleźli się w mieszkaniu.
-Dziękuję.
-Ja tylko zrobiłem to, co do mnie należy. Dobra, chyba musimy ci zmienić opatrunek.
-Jasne, tylko pójdę się odświeżyć.-Będąc w łazience przemyła twarz i rozczesała włosy. Skierowała kroki do salonu, gdzie czekał na nią Leon. Podwinęła rękaw i pozwoliła chłopakowi odwinąć bandaż.
-No nieźle wygląda, niedługo całkiem się zagoi.-Wtedy wymienili między sobą uśmiechy.
-Słuchaj, bo moi rodzice zaprosili mnie na obiad...poszłabyś ze mną?...Wiesz nie chcę cię tu zostawiać samej...Mieszkają jakieś pół godziny drogi stąd.
-Z chcęcią pójdę.
-Tylko jest taki mały problem, bo oni nie pochwalają mojej pracy. No po prostu nie chcą, żebym się narażał na niebezpieczeństwo...Mogłabyś...udawać moją dziewczynę?

1 komentarz:

  1. Witam i przepraszam, że tak późno komentuję. A więc rozdział amazing. Fajny zwrot akcji z tą kłótnią chłopaków :) Teraz zamiast czytać inne opowiadania będę się zastanawiać czy aresztują Vilu xD Coraz mniej lubię Fran :/ Czekam na next i zapraszam do siebie, bo wreszcie kończe pisanie rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń