Strony

niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 23

Zjechaliśmy windą na dół i wyszłyśmy z hotelu.
-Gdzie mnie pan dzisiaj zabiera panie Verdas?-Mówiłam uwodzicielskim głosem, wpatrując się w szmaragdowe tęczówki mojego chłopaka.
-Nie byłem nigdy w Wenecji panno Castillo, zobaczymy gdzie nas nogi zaprowadzą.-Zaśmialiśmy się na widok miny przysłuchującego się nam mężczyzny. Kroczyliśmy pogrążonymi w ciemności uliczkami Wenecji. Po jakimś czasie staneliśmy na moście, a mój wzrok skupił się na tafli wody, która falowała przez pływające gondole.
-Ale tu jest pięknie nocą! A to nasz ostatni dzień tutaj, bo jutro musimy być w Studio.
-No tak, więc musimy go dobrze wykorzystać.-W tym momencie pokazał mi wzrokiem na jedną z gondol.
-Taak! Chodźmy!-Pociągnęłam chłopaka za rękę i po chwili staliśmy u celu. Leon zapłacił mężczyźnie i wsiedliśmy do środka. Gdy wypływaliśmy oparłam głowę na ramieniu chłopaka, wsłuchując się w melodię graną przez gondolera. Gdy skończył Leon podszedł do niego i po krótkiej rozmowie wziął od niego gitarę i zaczął śpiewać nieznaną mi piosenkę.
Hay amor en él aire acércate a mí
Apuesta por lo qué siento
Hay amor en él aire tú confía en mí
Ya ves qué no existe él tiempo
Solo él destino qué a nosotros nos unió
Para siempre 
Po piosence odłożył gitarę i zbliżył się do mnie. Objął moją twarz rękami.
-Violetta...kocham cię.
-Ja ciebie też.-Dzieliły nas milimetry, aż w końcu nasze usta się spotkały. Leon całował mnie namiętnie, a ja oddawałam jego pocaunki. Nigdy wcześniej tak się nie czułam całując go. Teraz wyznał mi miłość i wiem, że chcę być z nim do końca życia.
-Nowa piosenka? Kiedy ją napisałeś?
-Nieważne kiedy, ważne dla kogo.-Wtedy przytuliliśmy się i tak siedzieliśmy do końca trasy. Gdy dopłyneliśmy na miejsce podziękowaliśmy i wyszliśmy z gondoli. Trzymając się za ręce wróciliśmy do hotelu. Gdy Leon poszedł wziąc prysznic sporzałam na telefon, który zostawiłam w pokoju. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Cami, Fran i Ludmi. Było późno, więc wysłałam im tylko SMS.
"Przepraszam, że nie odbierałam, ale nie martwcie się. Angie nic nie jest, opowiem wam jutro jak przyjade. Buziaki Viola :*"
Gdy Leon wyszedł z łazienki wzięłam szybko kąpiel i ubrałam moją piżamę w fioletowe serduszka. Ułożyłam się w łóżku i zasnęłam przytulona do chłopka.
Obudził mnie Leon, który przyniósł mi śniadanie.
-Dzień dobry księżniczko.-Uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek. Później poszedł się przebrać, a ja zjadłam śniadanie. Była godzina 8:30, a o 9:30 mamy samolot. Gdy skończyłam wyjęłam z walizki niebieskie spodenki i biały t-shirt z jakimś napisem. Do tego ubrałam czarne sandałki i bransoletke na rękę. Po ubraniu rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Spakowaliśmy wszystko do walizek i wtedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Cześć córciu! Gotowi? Taksówka czeka pod hotelem.
-Jasne, chodźmy.-Zeszliśmy na dół i wsadziliśmy walizki do bagażnika. Po paru minutach byliśmy na lotnisku. Przeszliśmy przez odprawę i wsiedliśmy do samolotu. Siedziałam przy oknie obok Leona. Gdy samolot wzniósł się do góry właczyłam muzykę na telefonie. Podałam Leonowi jedną słuchawkę i odwróciłam się w stronę okna by podziwiać oddalającą się Wenecję. W jednej chwili zobaczyłam, że samolot niebezpiecznie traci wysokość. Wyłączyłam muzykę i usłyszałam słowa pilota.
-Proszę zapiąć pasy, mamy małe problemy techniczne.-Małe?? Oni to nazywają małe!? Zapięłam pasy, po czym spojrzałam przerażona na Leona i złapałam mocno jego rękę. Widziałam stewardesse uspokojającą po kolei pasażerów. Zamknęłam oczy. Pozostało mi tylko czekać na to się stanie.

2 komentarze:

  1. Na początku tak lekko, błogo... i nagle BUM! Taaak dramatycznie!
    Fajny post ;-)

    OdpowiedzUsuń