Siedziałam przerażona dobrych kilka minut coraz mocniej ściskając rękę Leona. Po jakimś czasie usłyszałam wesołe głosy pasażerów. Odważyłam się otworzyć oczy. Samolot już nie spadał. Szczęśliwa rzuciłam się w ramiona chłopaka.
-Hej Violetta już wszystko dobrze.-Popatrzyłam mu w oczy i zbliżyłam swoją twarz do jego. Delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Po kilku minutach samolot wylądował. Odszukaliśmy na parkingu przed lotniskiem samochodu Leona. Po spakowaniu do niego walizek wsiedliśmy i po jakimś czasie byliśmy pod domem Germana. Gdy pomagaliśmy mu z walizkami zobaczyliśmy Olgę w ogrodzie.
-Dzieciki! Jak sie o was martwiłam! Przyjdziecie dzisiaj na obiad prawda?-Mówiła ściskając moją mamę.
-Jasne Olguś, chodźmy.-Poszliśmy za gospodynią do domu. Wchodząc usłyszeliśmy jak ktoś biegnie se schodów. Po chwili Kayla była w ramionach Germana. Gdy się już przywitaliśmy siedliśmy do stołu czekając, aż Olga poda obiad. Zauważyłam, że moja mama z Germanem wymieniają się spojrzeniami.
-Dziewczynki...chciałabym wam cos powiedzieć. Chodzi mi o to, że...planujemy zamieszkać razem.-Momentalnie na twarzy Kayli pojawił się uśmiech.
-To znaczy, że będziemy z Violą jak siostry?-Wtedy podbiegła do mnie i mocno się przytuliłyśmy.
-Tak, Kayla za jakiś czas wprowadzamy się do Angie i Violetty.
-Ale czekaj...przecież konie nie mogą tu zostać same...
-Jasne, że nie zostaną. Zamierzamy wybudować tam nową stajnię.-Wtedy głos zabrał mój chłopak.
-Myślę, że mój tata zgodził by się pomóc, jest architektem.
-To wspaniale!-Delikatnie pocałowałam Leona w policzek. W tym czasie Olga przyniosła nam talerze. Po zjedzonym posiłku pożegnaliśmy się i wsiedliśmy do samochodu. Leon odwiózł mnie i mamę do domu i pomógł nam z walizkami.
-Do zobaczenia Violetta, przyjdę po ciebie o 14:40.-Miałam jeszcze dwie godziny, więc postanowiłam odpocząć i właczyłam jakiś film. Półtorej godziny później wyłaczyłam telewizor i poszłam poprawić makijaż i fryzurę. Gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam torebkę z szafki i poszłam otworzyć.
-Gotowa?-Leon przytulił mnie i razem wyszliśmy do Studia.
-Denerwujesz się wynikami?
-Trochę tak. Co by było jakbyś ty się dostał a ja nie? Nie moglibyśmy spedzać razem tyle czasu i..
-Spokojnie, na pewno cię przyjmą, jesteś świetna.-Mówiąc te słowa puścił mi oczko. Po chwili byliśmy na miejscu. Gdy zbliżaliśmy się do tablicy z wynikami poczułam ścisk w żołądku i nerwowo bawiłam się bransoletką.
-Możesz sprawdzić czy się dostałam? Ja chyba nie dam rady...jeżeli będzie pisało, że jednak nie to lepiej mi nie mów. Albo powiedz...
-Violetta.
-Może lepiej nie mów.
-Violetta.
-Albo możesz powiedzieć, no chyba, że..
-Violetta dostałaś się!
-Naprawdę??-Szczęśliwa rzuciłam się w objęcia chłopaka.
-A ty? Nie sprawdzałeś? Daj mi, zaraz zobaczę...
-I jak?
-Leon...nie dostałeś się.
-Jak to?-Widziałam wyraźny smutek na jego twarzy.
-Żartowałam! Zdałeś!
-O ty!-Udając obrażonego zaczął mnie łaskotać.
-No, no widzę, że się dostaliście.-Obok mnie stała wesoła Ludmiła z Fede.
-Taak! A wy?
-My też!-Wtedy złapałyśmy się za ręce i skakałyśmy piszcząc. Po skończeniu naszego dziwnego tańca spojrzałyśmy na naszych chłopaków. Patrzyli na nas jak na wariatki. Później cała czwórką wybuchliśmy śmiechem. Przez tą sytuację, nie zauważyliśmy Fran z Marco i Cami z Diego. Po ich minach było widać, że chłopaki też należą do Studia. Gdy do nas dołączyli Fran zabrała głos.
-Co wy na to żebyśmy poszli na koktajl z tej okazji?-Przytaknęliśmy z entuzjazmem.
----------------------------------------------------
Dzisiaj był ten dzień...Ostatni odcinek fioletowej historii. Nadal nie mogę w to uwierzyć i ryczę do tej pory. Rozpłakałam się na tej scenie jak Angie szła do ołtarza. Bo czy to nie piękne? Oni tyle przeszli i nareszcie są razem. Zaraz idę oglądnąć jeszcze raz Crecimos juntos bo kompletnie nic nie widziałam przez łzy. A teraz takie moje małe podsumowanie:
Dla nas to nie był tylko serial, stworzyliśmy jedną, wielką, fioletową rodzinę. Przeżywaliśmy razem każdy odcinek, każdą łzę roniliśmy razem, każdy uśmiech i każdy smutek. Dla nas finał to nie jest koniec. Dla nas jest początkiem czegoś nowego. Po oglądnięciu ostatniego odcinka nie wyrzucimy całej przeszłosci, zapominając o każdej pięknej chwili. Będziemy śledzić kariery obsady, której "Violetta" dała wspaniały start i miliony fanów na całym świecie. Będziemy oglądać odcinki nieskończoną ilość razy, a nigdy się nam nie znudzą. Pamiętajmy: Violetta na zawsze w naszych sercach. Nic i nikt nigdy tego nie zmieni.
Dziękuje wszystkim V-lovers za wszystkie wspólne chwile, za te wyświetlenia i miłe komentarze. ¡Gracias! Oczywiście blog będzie nadal.Violetta się nie skończyła, jest nadal w naszych sercach.
Ser mejor. Dobrze, że blog będzie nadal.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa uważam tak samo <3
OdpowiedzUsuńNie myślałyście o usystematyzowaniu bloga? Byłoby to zdecydowanie wygodniejsze dla osób czytających. Pomyślcie o tym bo blog bardzo fajnie się rozwija.
OdpowiedzUsuńTak, myślałyśmy nad tym i zamierzamy prowadzić go systematycznie od wakacji, ponieważ teraz mamy dużo na głowie i nie dajemy rady. Dzięki za komentarz ;)
Usuń