Spojrzałam na zegarek. Była 8:00, więc została mi godzina do zajęć. Wyszłam z łóżka i wybrałam białe spodnie i różową, koronkową bluzkę. W łazience wykonałam poranną toaletę, po czym zeszłam na śniadanie. Przywitałam się z Kaylą, która siedziała przy stole i wzięłam sobie jedzenie. Jedząc płatki z mlekiem zajrzałam do terminarza w telefonie. No tak, dzisiaj idziemy z Ludmi na zakupy. Zaczęłam zastanawiać się nad tym czy Leon mnie zaprosi, kiedy usłyszałam głos mojej mamy.
-Violu, idziemy razem do Studia?
-Tak jasne, tylko wezmę torebkę. Pa Kayla.-Odłożyłam naczynie do zmywarki i zabrałam torbę. Po chwili byłyśmy na drodze prowadzącej do szkoły.
-Mamo, a co z tymi meblami, które kupiłyśmy do pokoju dziecięcego?
-Dzwonili ze sklepu, bo mieli małe problemy z samochodem dostawczym i dzisiaj po południu je przywiozą.
-Okey, a jak tam ci sie podoba praca w Studio?
-Jest świetnie! Pan Lucatelli nie uczy śpiewu, dlatego że jest dyrektorem, więc będziemy mieć razem lekcje. Przygotuj się Violu, bo dostaniecie fajne zadanie!
-Tak? Jakie?
-Tego dowiesz się na zajęciach.-W miłych nastrojach weszliśmy do budynku. Odszukałam wzrokiem Leona i po cichu się do niego zakradłam. Położyłam dłonie na jego oczach.
-Zgadnij kto to!
-Em.. Francesca?
-Próbuj dalej!
-Wiem! Alex?-Zdjęłam ręce i udawałam obrażoną.
-No wiesz Leon?
-Żartowałem, chodź tu do mnie.-Objął mnie w pasie i delikatnie musnął moje usta.
Trzymając się za ręce weszliśmy do klasy.
-Witajcie, mam na imię Angie i będę waszą nauczycielką śpiewu. Dobrze, więc zacznijmy od rozgrzania strun głosowych.-Powtarzaliśmy dziwne rzeczy, które pokazywała nam moja mama.
-Świetnie. Jak wiecie za niedługo bal i ustaliliśmy, że wasza grupa zajmie się piosenką rozpoczynającą. Ja wam pomogę z tekstem, a Beto z muzyką.-Po kilku godzinach komponowania mieliśmy część piosenki, która brzmiała świetnie. Wyszłam przed budynek czekając na Ludmiłę.
-Vils tu jesteś! Jak tam Leoś? Zaprosił cię w końcu?
-No jeszcze nie..
-Nie przejmuj się, zakupy zawsze poprawiają humor.-Przed zakupami poszłyśmy na obiad do restauracji w galerii. Po trzygodzinnych poszukiwaniach znalazlyśmy idealne suknie. Ludmiły była w kolorze fuksji z cienkimi ramiączkami. Ja wybrałam czerwoną, bez ramiączek zdobioną małymi różyczkami.
-Chodźmy Lu na kawę, bo jestem padnięta.
-Jasne.-Po drodze do domu weszłyśmy do kawiarni i zamówiłyśmy latte.
-Wpadnijcie do mnie przed balem z dziewczynami. Musimy sobie zrobić fryzury, makijaż..
-Jasne, zadzwonię dzisiaj do Cami i Fran.-Dopijałam resztki kawy, gdy przypomniałam sobie poranną rozmowe z Angie.
-Meble! Lu musze lecieć!-Położyłam pieniądze za napój na stoliku, zabrałam torbę z sukienką i szybko ruszyłam w stronę domu. Dzisiaj German ma jakąś inspekcje w restauracji i wróci wieczorem, więc miałyśmy razem z mamą zająć się meblami. Gdy dochodziłam do mieszkania rozejrzałam się, ale nie zauważyłam nigdzie ciężarówki. Pewnie jeszcze nie przyjechali. Spokojna otworzyłam drzwi wejściowe. To co zobaczyłam bardzo mnie zaskoczyło. Leon i Alex siedzieli w stercie różnych półek i śrubek.
-Cześć córciu jak tam zakupy?-Angie wychyliła się zza jakiejś wielkiej instrukcji.
-Mamo przepraszam, zapomniałam o tym...ale co tu sie dzieje?
-Twoi koledzy przyszli do ciebie i akurat wtedy przyjechał samochód dostawczy, a chłopaki zaoferowali pomoc. No i sobie teraz siedzimy i składamy meble.
-Tak sobie po prostu siedzicie i składacie meble, ok, a nie pomyśleliście, że lepiej było by to zrobić w pokoju dziecięcym? Przecież nie wniesiecie ich przez drzwi.-Moja mama pokiwała głową i chwile się nad czymś zastanowiła.
-Chłopaki, ona ma racje, zbieramy się.-Jakiś czas zanosiliśmy części na górę.
-Dzieciaki dacie sobie radę z resztą? Ja pójde ugotować kolacje, dobrze?-Potwierdziliśmy i już miałam schodzić na dół za Alexem, kiedy Leon złapał mnie za nadgarstek.
-Hej, nie przywitalismy się przecież.-Zbliżaliśmy się do siebie, ale przerwał nam jakiś hałas.
-Czekaj, coś wypadło z tamtej szafy, zaraz to podniosę.-Chłopak zniknął za meblem, kiedy do pokoju wszedł Alex.
-Witaj piękna, czekałem na tę chwilę.-Wtedy oparł mnie o ścianę.
-Przestań!-Próbowałam mu się wyrwać, ale był ode mnie silniejszy.
-Spokojnie, przecież nikt nas tu nie widzi.-Wtedy przed nim pojawił się Leon.
-Ja widzę! Wynoś się z tego domu.-Pięści mojego chłopaka były zaciśnięte i bałam się tego co zaraz nastąpi.
Świetny. Angie nauczycielką śpiewu? Jak super. Głupi Alex, nie lubię go.
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♥
Dzięki <3
UsuńŁuuu, napięcie rośnie...
OdpowiedzUsuń