Strony

niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 7

Leon uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Czułam jak oblewa mnie rumieniec. Weszłam wesoła do domu. Próbowałam się czymś zająć, ale myślami byłam już w kinie. Postanowiłam, że przejde się na spacer. Okolica była naprawdę piękna. W ogrodach rosło pełno kolorowych kwiatów, a śpiew ptaków umilał mi widok. Spacerując zauważyłam dziewczynkę. Wyglądała na jekieś 13 lat, ubrana była w niebieską koszulkę i jeansy. Niosła dużo reklamówek, wydawało mi się, że tam są marchewki? Nie miałam nic do roboty więc podeszłam do niej.
-Cześć, pómóc ci może zanieść to do domu?
-Tak, bardzo ci dziękuje, one są naprawde ciężkie.-Po tych słowach dziewczynka podała mi kilka toreb.
-Mam na imię Kayla. A ty?
-Ja jestem Violetta. Miło mi cię poznać.
Przyglądając sie jej z bliska dostrzegłam że jej brązowy warkocz sięga aż do połowy uda.
-Ale ty masz śliczne włosy!-Skomplementowałam nie ukrywając podziwu.
-Dziękuje, ale troche mi przeszkadzają w jeździe na koniach.
-O jeździsz? Ja zawsze chciałam spróbować, ale nigdy się nie zebrałam.-Rozmawiając dotarłyśmy przed duży biały dom pokryty czerwoną dachówką. Obok zauważyłam mniejszy budynek tego samego koloru.
-To jest stajnia Zoe, mojego konia. Uratowaliśmy ją z tatą przed pójściem do rzeźni. Była chora, ale udało się jej wyzdrowieć. Chciałabyś ją zobaczyć?
-Chętnie, ale teraz spiesze się na spotkanie. Do zobaczenia!
-Dziękuję za pomoc Violetta.-Zostało już mało czasu do spotkania z Leonem, musiałam się przygotować. Gdy dotarłam do domu zaczęłam zastanawiać się nad strojem. Po kilku minutach wybrałam tiulową spódniczkę w kolorze miętowym i różową koszulę, a na nogi ubrałam moje ulubione sneakersy. Poprawiłam makijaż i zrobiłam loki. Tak zeszłam na dół. W salonie siedziała Angie i czytała jakąś książkę.
-Ale się wystroiłaś Violu, wybierasz się gdzieś?
-Tak, ide do kina z Leonem.-Gdy mówiłam te słowa rozległ się dźwiek dzwonka. Podbiegłam do drzwi, poprawiłam włosy i otworzyłam.
-Wow, ślicznie wyglądasz Violetta.
-Dziękuje. Idziemy?-Pożegnałam się z mamą i wyszliśmy z domu, do kina było kilka minut drogi. Gdy dotarliśmy na miejsce Leon kupił nam bilety i popcorn. Nie wiedziałam na jaki film idziemy, ale okazało się że to horror. Zaczęło się. Było naprawdę strasznie w pewnym momencie na ekranie zobaczyłam twarz zalaną krwią, przestraszyłam się i rozsypałam cały popcorn na mnie i na Leona. Film się kończył, wiec wyszliśmy z pomieszczenia.
-Bardzo cię przepraszam, przestraszyłam się i...
-Spokojnie, przecież nic takiego się nie stało.-Wtedy Leon wyjął popcorn z mojej grzywki. Popatrzyliśmy sobie w oczy, nasze twarze były coraz bliżej. Leon oparł ręce na mojej talii. Zamknęłam oczy i poczułam jego wargi na moich, oddałam pocałunek. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, czułam jakbym unosiła się nad ziemią. Gdy odsunęliśmy się od siebie, Leon wyjął bukiet czerwonych róż i wreczył mi go.
-Violetta, czy będziesz moją dziewczyną?


I kto by się spodziewał takiej propozycji :D Jak myślicie, zgodzi się? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz