Po upływie kilku chwil zadzwonił dzwonek. Chłopak niechętnie podniósł się i przeszedł przez mieszkanie w kierunku drzwi. Otworzył je i ujrzał przed sobą mężczyznę z kartonowym opakowaniem. Przywitał się po czym, zapłacił i zaniósł jedzenie do kuchni. Z drewnianej szafki wyciągnął dwa talerze oraz sztućce, następnie położył dzbanek z sokiem na stole. Po przygotowaniu wszystkiego, lekko zdenerwowany poszedł w stronę pokoju, który obecnie należał do szatynki. Zapukał do drzwi, a po usłyszeniu cichego głosu nacisnął na klamkę i znalazł się w środku.
-Słuchaj, bo pizza już jest...-Dziewczyna wstała bez słowa i podążyła za Leonem. Jedli w niezręcznej ciszy. Violetta zapomniała o swojej ranie i chorą ręką sięgła po dzbanek z napojem. Momentalnie odłożyła naczynie, rozlewając trochę cieczy na stół i złapała dłonią za źródło bólu. Chłopak gwałtownie odsunął krzesło, po czym pomógł dziewczynie z sokiem. Kąciki ust Violetty lekko uniosły się do góry. Pierwszy raz widział jej uśmiech i poczuł, że chce go widywać częściej. Szybko skarcił się za tę myśl i odwracając wzrok wrócił do jedzenia. Gdy dziewczyna skończyła posiłek, niepewnie wstała od stołu i udała się do pokoju. Gdy szatyn sprzątał naczynia, ktoś ponownie zadzwonił do drzwi. Odłożył talerz do zmywarki i poszedł otworzyć.
-Cześć Leon. Mamy trochę ubrań dla tej dziewczyny.-Powiedziała jak zawsze uśmiechnięta Ludmiła.
-Fran daj mi to pudło.-Chłopak wziął karton i położył pod ścianą.-Wejdźcie.-Zajęli miejsca w salonie, a Leon poszedł po napój. Gdy wrócił, zniecierpliwiona Ludmiła zaczęła rozmowę.
-I co? Przypomniała sobie coś?
-No właściwie to pamięta swoje imię.
-Tak? Jakie?
-Bo jak szliśmy do apteki to jakaś dziewczyna...
-Po co byliście w aptece?
-Przecież jej muszę zmieniać opatrunek. No więc ta dziewczyna wołała do niej, ale szybko ją stamtąd zabrałem, bo myślałem że chce jej coś zrobić.
-Aleś się opiekuńczy zrobił.-Spojrzeli podejrzliwie na Francescę, ale szybko kontynuował.
-Ta dziewczyna wtedy krzyczała do niej 'Violetta'. Nie widziałem, że to może być jakaś jej znajoma, więc szybko później odjechaliśmy.
-Leon! Przecież ona nam mogła wszystko wyjaśnić, pamiętasz jak wyglądała?
-Wiem Ludmiła, ale nie pomyślałem o tym. Była daleko i zabardzo jej nie widziałem.
-Aż tak się skupiłeś na swojej towarzyszcze.-Fran powiedziała to zbyt cicho, żeby chłopak ją usłyszał, ale blondynka obdarzyła ją pytającym spojrzeniem.
-Później jak jechaliśmy samochodem ona potwierdziła, że tak ma na imię.
-Teraz wiemy przynajmniej jak się do niej zwracać, ale to nam niewiele pomoże w rozwiązaniu zagadki.-W tym momencie rozmowę przerwał dźwięk tłuczonego szkła dobiegający z sypialni Violetty. Chłopak poderwał się z miejsca i poszedł prosto do pokoju. Ludmiła postanowiła wykorzystać to, że znajduje się sam na sam z Francescą.
-Hmm czy ktoś tu nie jest przypadkiem zazdrosny?
-Ja? Niby o kogo?-Odpowiedziała Włoszka próbując udawać zaskoczoną. -Nie podoba ci się czasem Leon?
-Coo? Nie no skąd.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, nikt mi się nie podoba i koniec.
-Ta Violetta pewnie nie jest tak ładna jak ty.-Fran obdarzyła ją spojrzeniem po którym Argentynka dała sobie spokój.
Szatyn gwałtownie otworzył drzwi spodziewając się najgorszego. Jednak zobaczył tylko stłuczony wazon, w którego wpatrywała się dziewczyna.
-Prze..przepraszam...-Popatrzyła na niego oczami, w których zbierały się łzy.
-Spokojnie, to tylko wazon, nie przejmuj się.-Uśmiechnął się do niej i miał ochotę ją przytulić, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Wziął zmiotkę i mówił sprzątając odłamki szkła.
-Przyszły moje koleżanki z pracy i przyniosły ci ubrania...przedstawie ci je, dobrze?-Violetta delikatnie pokiwała głową, a gdy skończył sprzątanie, niepewnie poszła razem z nim. Przyjaciółki zaciekawione spojrzały na nią.
-To jest Violetta.-Blondynka wstała i wyciągnęła rękę w kierunku dziewczyny.
-Hej, jestem Ludmiła.-Violetta trochę przestraszona odsunęła się krok do tyłu. Leon złapał ją ostrożne za ramiona.
-One ci nic nie zrobią, zaufaj mi.-Popatrzyła w szmaragdowe oczy, a później przeniosła wzrok na zdezorientowanych gości, po czym opuściła pomieszczenie.
-Jak widzicie, jeszcze trochę zajmie zanim wróci do normalnego życia..
-Ale ufa ci, dasz radę. To co Fran? Będziemy się już zbierać, tak?-Brunetka potwierdziła i po pożegnaniu się wyszły. Szatyn zabrał pudełko stojące pod ścianą i poszedł do miejsca, gdzie zniknęła dziewczyna. Pomyślał, że zasnęła, więc cicho wszedł do pokoju i odstawił karton. Spojrzał na Violettę i nie mylił się, spała. Udał się do łazienki i po wzięciu prysznica poszedł spać.
Strony
▼
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
czwartek, 27 sierpnia 2015
Violetta live 25.08 ♡
No więc około godziny 13:30 przyjechałam do Mariposy. Zrobiłyśmy sobie tatuaże i zawiązałyśmy wstążki. Później oglądałyśmy finałowy odcinek, na którym tak krzyczałyśmy nie wierząc, że ich dzisiaj zobaczymy, że dziwie się sąsiadom, że nie przyszli zobaczyć co się dzieje :D
Około 16:00 wyjechałyśmy, a na miejscu byłyśmy po 18. Gdy dojeżdżałyśmy wszędzie było widać tłumy ludzi idących na koncert, a arena błyskała światłami. Najpierw poszłyśmy wymienić bilety koleżance która idzie na koncert 26.08. Ludzie odsyłali nas od kasy do kasy, więc straciliśmy trochę czasu, ale w końcu się udało. Przy wejściu na arenę stali ludzie, którzy kazali nam wyjąc picie z toreb i odkrecić zakrętki, po czym wyrzucali je do kosza. A, że nie chciałyśmy cały koncert trzymać otwartych butelek, zostawiłyśmy je pod ścianą xd.
Weszłyśmy do środka i po odszukaniu miejsca usiadłyśmy i czekałyśmy na koncert. Po pewnym czasie przyszła kobieta z córką i mówi, że ona ma te miejsca. I okazało się, że my byłyśmy tak rozemocjonowane, że nie zauważyłyśmy, że przeszłyśmy do innego sektora, no ale było wolne, więc to nas dodatkowo zmyliło :D Na arenie puszczane były piosenki R5 lub Sabriny Carpenter, a na telebimach widać było teledyski. Co chwilę sprawdzałam godzinę na telefonach (miałam ze sobą 2 na wypadek gdyby mi bateria padła :D). Koncert spóźnił się o kilka minut, a jak się zaczął światła zgasły i na scenę wyszła Justyna Bojczuk i zapowiedziała wejście ekipy. Na ekranach pojawił się motyw kosmosu i tancerze zaczęli tańczyć choreografię. Następnie zobaczyliśmy Tini, a chwilę później resztę obsady.
Myślę, że nie ma potrzeby opisywania dokładnie każdej piosenki, bo pewnie widzieliście to już sporo razy. Wszystkie były magiczne, idealnie dopracowane, a aktorzy często się wzruszali. Nie wszystkie akcje się udały, ale nie było tragedii. Gdy przyszedł czas na Libre soy zdałam sobie sprawę, że to ostatnia piosenka i zrobiło mi się smutno, ale nie przestawałam śpiewać najgłośniej jak tylko mogłam (przez cały koncert tak się darłam, że pod koniec kaszlałam śpiewając xd). Piosenka się skończyła, a niektórzy zaczęli się zbierać do wyjścia, ale wtedy na scenie pojawili się wszyscy. Byłam nieźle zaskoczona, bo nigdy tak nie robią. Byli w strojach, w których śpiewali początkowe piosenki (En gira, Tienes el talento i Euforia). Swoje przemowy mówili po hiszpańsku, a Justyna tłumaczyła. Ich słowa były piękne, mówili jak "Violetta" zmieniła ich życie i ile dla nich znaczymy. Nagle na scenie zaczęły zmieniać się kolory i leciała muzyka. To był taki szok, że na początku nie wiedziałam co się dzieje, a dopiero później zorientowałam się, że to Crecimos juntos! Ze łzami w oczach krzyczałam cokolwiek, bo z wrażenia zapomniałam tekstu.
Gdy koncert się skończył, cała się trzęsłam, a jak szłam po schodach to prawie spadłam, a weszłam jeszcze w kilku ludzi haha.
Koncert był idealny, lepszego nie mogłam sobie wyobraźić. Spełniłam marzenie i nie żałuję, że tam byłam. Najlepszy dzień w naszym życiu.
Na naszych filmikach słychać głównie nasz śpiew, a jest dużo na internecie, więc nie ma sensu ich tu dawać. Macie jeden, ale najważniejszy xd
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Nie rozdział :/
Przepraszamy, znowu zawaliłyśmy, znowu nie będzie rozdziału, ale chyba nas rozumiecie. Nie jestem w stanie myśleć o niczym innym niż o tym, że nasze aniołki chodzą po polskiej ziemi. Nawet nie macie pojęcia ile ja razy weszłam w ścianę :D a telefonu nie wypuszczam z ręki, nawet do kieszeni nie wkładam. Cały dzień chodzę od twittera do instagrama i nadal nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Koncert już jutro, więc jestem takim wielkim kłebkiem nerwów xd.
Ogłaszam również, że za niedługo pojawi się post o naszej relacji z koncertu. Będziemy robić dla was pełno zdjęć i filmików.
Jeszcze raz przepraszam,
Besos :*
Ogłaszam również, że za niedługo pojawi się post o naszej relacji z koncertu. Będziemy robić dla was pełno zdjęć i filmików.
Jeszcze raz przepraszam,
Besos :*
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Rozdział 2
Szatyn zatrzymał pojazd przed niskim budynkiem i badawczym wzrokiem spojrzał pasażerkę. Bił się z myślami, po czym odezwał się niepewnie.
-Wiesz...musimy iść do apteki, będzie ci trzeba później zmienić opatrunek.-Dziewczyna bez słowa odpięła pas i otworzyła drzwi samochodu. Chłopak zaskoczony zrobił to samo. Gdy podchodzili do drzwi, usłyszeli za sobą czyjeś wołanie.
-Violetta!-Blondynka niskiego wzrostu szła w ich stronę machając do towarzyszki Leona.-Policjant wyczuwając zagrożenie szybko wciągnął szatynkę do środka. Idąc do okienka nerwowo zaczął przeszukiwać kieszenie. Znajdując receptę podał ją kobiecie. Aptekarka weszła w głąb budynku, wracając z lekarstwem, za które zapłacił i wyszli przed budynek. Otworzył drzwi szatynce, okrążył pojazd i zajął miejsce za kierownicą.
-Violetta...-Wyszeptała dziewczyna, a on spojrzał na nią przestraszony.
-Słuchaj, ona cię pewnie z kimś pomyliła i...
-Nie. Tak mam na imię, przypomniałam sobie jak ją zobaczyłam.-Do końca drogi nikt się już nie odezwał. Dojeżdżając na miejsce, zaparkowali przed posesją Leona. Gdy weszli do środka, chłopak posadził ją na kuchennym krześle.
-Chyba jesteś głodna, zamówię pizzę.-Mówiąc te słowa, wyciągał telefon z kieszeni spodni.-Jaką lubisz?...przepraszam.-Pod wpływem jej spojrzenia zdał sobie sprawę, że ona przecież nic nie pamięta. Wybrał numer do pizzerni i zamówił jedzenie.
-Violetta chodź ze mną. Konsultowalem się wcześniej z lekarzem, który cię operował i muszę ci zmienić opatrunek. Powiedział, że jak na razie rana nie wygląda na tyle dobrze, żeby można było zaprzestać leczenie. Na szczęście pokazał mi jak o nią dbać, do momentu aż całkowicie się zagoi, więc myślę, że dam radę.-To powiedziawszy wstał i podprowadził ją do fotela, stojącego pod oknem. Poczekał aż usiadła, a następnie poszedł do kuchni po potrzebne rzeczy. Będąc tam wyciągnął z reklamówki kupioną maść, a po drodze zabrał przygotowane wcześniej bandaże. Gdy wrócił do pokoju, postawił to co przyniósł na stoliku, a sam uklęknął obok dziewczyny. Nie miał odwagi na nią spojrzeć, wiedział, że w jej oczach napotka cierpienie wynikające z bólu i strachu. Delikatnie ujął jej rękę i przyciągnął nieco do siebie. Po powolnym odwinieciu rękawa jego oczom ukazał się przesiąknięty krwią bandaż. Przy pierwszym dotknięciu opatrunku szatynka zacisnęła powieki, próbując powstrzymać krzyk spowodowany bólem. Szybkim ruchem zakryła ranę, uniemożliwiając mu do niej dostęp.
-Przepraszam.-Leon pierwszy zabrał głos.-Obiecuję, że zrobię to jak najszybciej.-Swoją dłonią uchwycił jej podbródek i lekko uniósł. Powoli rozluźniła ucisk tak, że chłopak mógł kontynuować czynność. Leon podjął kolejną próbę odwinięcia przylegającego do skóry opatrunku. Tym razem całą uwagę skupił na Violettcie. Jedną dłonią trzymał koncówkę bandaża, a drugą manewrował przy jego odwijaniu. Dziewczyna siedziała z trudem łapiąc oddech. Po dość długim czasie Leon zdjął zakrwawiony materiał. Teraz mógł zobaczyć źródło bólu. Z uwagi na jego pracę już wiele razy widział podobne rany, ale tym razem coś się w nim poruszyło. Nie tracąc więcej czasu, delikatnie przemył operowane miejsce. Słysząc cichy krzyk zakończył czynność i odkręcił tubkę z zamiarem nałożenia cienkiej warstwy na chorą rękę. Przyłożył palce do bardzo głębokiej rany. W tej chwili dziewczyna wydobyła z siebie pisk i zsunęła się prosto na kolana chłopaka, zanosząc się płaczem. Każda próba uspokojenia przynosiła jeszcze gorsze efekty. Leon trzymał mocno zaniepokojoną dziewczynę w ramionach. Oparł jej głowę o swoje ramię i gładząc ją po włosach czekał, aż ból minie.
Nie zwalniając uścisku wziął maść do drugiej ręki i szybko dokończył jej nakładanie. Wtedy krzyknęła już ostatni raz. Teraz chłopak podniósł się z nią na rękach i posadził z powrotem na miejscu. Podał jej opakowanie chusteczek i zawijał odkażoną ranę świeżym bandażem. Po skończeniu zabiegu usiadł koło niej i obiecał, że będzie już tylko lepiej.
-Wiesz...musimy iść do apteki, będzie ci trzeba później zmienić opatrunek.-Dziewczyna bez słowa odpięła pas i otworzyła drzwi samochodu. Chłopak zaskoczony zrobił to samo. Gdy podchodzili do drzwi, usłyszeli za sobą czyjeś wołanie.
-Violetta!-Blondynka niskiego wzrostu szła w ich stronę machając do towarzyszki Leona.-Policjant wyczuwając zagrożenie szybko wciągnął szatynkę do środka. Idąc do okienka nerwowo zaczął przeszukiwać kieszenie. Znajdując receptę podał ją kobiecie. Aptekarka weszła w głąb budynku, wracając z lekarstwem, za które zapłacił i wyszli przed budynek. Otworzył drzwi szatynce, okrążył pojazd i zajął miejsce za kierownicą.
-Violetta...-Wyszeptała dziewczyna, a on spojrzał na nią przestraszony.
-Słuchaj, ona cię pewnie z kimś pomyliła i...
-Nie. Tak mam na imię, przypomniałam sobie jak ją zobaczyłam.-Do końca drogi nikt się już nie odezwał. Dojeżdżając na miejsce, zaparkowali przed posesją Leona. Gdy weszli do środka, chłopak posadził ją na kuchennym krześle.
-Chyba jesteś głodna, zamówię pizzę.-Mówiąc te słowa, wyciągał telefon z kieszeni spodni.-Jaką lubisz?...przepraszam.-Pod wpływem jej spojrzenia zdał sobie sprawę, że ona przecież nic nie pamięta. Wybrał numer do pizzerni i zamówił jedzenie.
-Violetta chodź ze mną. Konsultowalem się wcześniej z lekarzem, który cię operował i muszę ci zmienić opatrunek. Powiedział, że jak na razie rana nie wygląda na tyle dobrze, żeby można było zaprzestać leczenie. Na szczęście pokazał mi jak o nią dbać, do momentu aż całkowicie się zagoi, więc myślę, że dam radę.-To powiedziawszy wstał i podprowadził ją do fotela, stojącego pod oknem. Poczekał aż usiadła, a następnie poszedł do kuchni po potrzebne rzeczy. Będąc tam wyciągnął z reklamówki kupioną maść, a po drodze zabrał przygotowane wcześniej bandaże. Gdy wrócił do pokoju, postawił to co przyniósł na stoliku, a sam uklęknął obok dziewczyny. Nie miał odwagi na nią spojrzeć, wiedział, że w jej oczach napotka cierpienie wynikające z bólu i strachu. Delikatnie ujął jej rękę i przyciągnął nieco do siebie. Po powolnym odwinieciu rękawa jego oczom ukazał się przesiąknięty krwią bandaż. Przy pierwszym dotknięciu opatrunku szatynka zacisnęła powieki, próbując powstrzymać krzyk spowodowany bólem. Szybkim ruchem zakryła ranę, uniemożliwiając mu do niej dostęp.
-Przepraszam.-Leon pierwszy zabrał głos.-Obiecuję, że zrobię to jak najszybciej.-Swoją dłonią uchwycił jej podbródek i lekko uniósł. Powoli rozluźniła ucisk tak, że chłopak mógł kontynuować czynność. Leon podjął kolejną próbę odwinięcia przylegającego do skóry opatrunku. Tym razem całą uwagę skupił na Violettcie. Jedną dłonią trzymał koncówkę bandaża, a drugą manewrował przy jego odwijaniu. Dziewczyna siedziała z trudem łapiąc oddech. Po dość długim czasie Leon zdjął zakrwawiony materiał. Teraz mógł zobaczyć źródło bólu. Z uwagi na jego pracę już wiele razy widział podobne rany, ale tym razem coś się w nim poruszyło. Nie tracąc więcej czasu, delikatnie przemył operowane miejsce. Słysząc cichy krzyk zakończył czynność i odkręcił tubkę z zamiarem nałożenia cienkiej warstwy na chorą rękę. Przyłożył palce do bardzo głębokiej rany. W tej chwili dziewczyna wydobyła z siebie pisk i zsunęła się prosto na kolana chłopaka, zanosząc się płaczem. Każda próba uspokojenia przynosiła jeszcze gorsze efekty. Leon trzymał mocno zaniepokojoną dziewczynę w ramionach. Oparł jej głowę o swoje ramię i gładząc ją po włosach czekał, aż ból minie.
Nie zwalniając uścisku wziął maść do drugiej ręki i szybko dokończył jej nakładanie. Wtedy krzyknęła już ostatni raz. Teraz chłopak podniósł się z nią na rękach i posadził z powrotem na miejscu. Podał jej opakowanie chusteczek i zawijał odkażoną ranę świeżym bandażem. Po skończeniu zabiegu usiadł koło niej i obiecał, że będzie już tylko lepiej.
środa, 12 sierpnia 2015
3 miesiące! ♡
Dzisiaj mijają 3 miesiące od założenia bloga. Z tej okazji mamy dla was niespodziankę xd
Napisałyśmy 30 faktów o sobie. Już tyle czasu a wy nic o nas nie wiecie, więc chcemy wam trochę siebie przybliżyć :)
Supercreativa
1. Nienawidzę wody gazowanej.
2. Moje hasło do telefonu to Jorge ^.^
3. Gdy słucham "Verte de lejos" zawsze mam łzy w oczach.
4. Na finale trzeciego sezonu tak się rozpłakałam, że pozbierałam się dopiero wieczorem, a moja mama stwierdziła, że jestem nienormalna (Mariposa może potwierdzić bo mi przynosiła chusteczki co chwilę xd)
5. Boję się zmywarki od czasu gdy mnie kopnął prąd, bo dotknęłam tam gdzie nie wolno mając mokrą rękę, podczas trzymania metalowej łyżeczki :D
6. Przed koncertem postanowiłam sobie, że na wakacjach obejrzę jeszcze raz 1 i 3 sezon (oglądam właśnie 3)
7. Nie mam pojęcia na jaki kierunek pójść do liceum.
8. Śmieje się co chwilę bez powodu :D
9. Uwielbiam malować paznokcie, ale nigdy nie mam zwykłego koloru, tylko jak już zacznę to potrafię siedzieć kilka godzin rysując wzrorki.
10. Nigdy nie miałam telefonu dłużej niż rok xd
11. Masakrycznie boje się pająków.
12. Gram na keyboardzie, ale uczę się sama.
13. Nie lubię grać w siatkówkę i kłócę się o to z moją wuefistką haha
14. Nie przeżyję bez internetu nawet godziny #uzależnienie c;
15. Mam 15 numer w dzienniku.
16. Ostatnio zamiast 'Facebook' wpisałam w przeglądarce 'Federico' i dziwiłam się dlaczego mi nie wyszukuje ;D
17. Jak spodoba mi się jakaś piosenka to słucham jej w kółko kilka dni.
18. Mało co nie dostałam zawału gdy jedząc sobie spokojnie jogurcik w środku nocy usłyszałam jakieś kroki na podwórku, ale okazało się, że to tylko mój pies
19. Gdy jestem w bibliotece często przekręcam moje nazwisko nieświadomie xd
20. Jak byliśmy na wycieczce ze szkoły w Warszawie to zrobiłyśmy sobie z Mariposą zdjęcie w miejscu gdzie Lodo podpisywała płyty ^^
21. Podczas oglądania filmików Jorge na youtube co chwilę robię screeny
22. Prolog napisałam w poczekalni u dentysty :'D
23. Mam wadę wzroku -1.75, ale kto by tam nosił okulary xdd
24. Moja czteroletnia siostra co chwile opowiada jakieś suchary hahaha
25. Miałam zamiar uczyć się hiszpańskiego na wakacjach, ale jak na razie nie bardzo mi wychodzi.
26. Ogólnie ja jestem taka ambitna, że mogłabym robić tysiąc rzeczy na raz, a zwykle jest tak, że w końcu i tak nie zrobię ani jednej ;))
27. Nie lubię wychodzić na z domu, najlepiej przesiedziałabym całe wakacje w łóżku oglądając seriale (co po części robię xd)
28. Nie mogłam trafić w klawisz i cały czas mi wychodziło, że ten fakt ma nr 29 ^^
29. Zamówiłam sobie fioletowe etui na telefon, ale mądra ja nie zauważyłam, że wielkimi literami pisze, że tego koloru nie ma i w końcu wzięłam różowy :>
30. Przekonywałam Mariposę, że ma być 30 faktów, bo to 3 miesiące i jak widać mi się udało :D
Mariposa
1. Teraz idziemy do 3 klasy gimnazjum.
2.Między mną, a Supercreativą jest 15 cm różnicy we wzroście.
3.Jak się teraz zastanowię to 15 jest naszą jakąś szczęśliwą liczbą :D Supercreativa pisała, że ma 15 nr w dzienniku, te 15 cm różnicy, mamy 15 lat i obie urodziłyśmy się 15 dnia miesiąca haha
4. Mam nagrany na tv 80 odc V3 i będziemy go oglądać przed koncertem, żeby wejść w nastrój (znając życie Supercreativa nie wyjdzie z niego przez tydzień haha)
5.Ostatnio kupiłam świecącą zawieszkę dla psa i nadal nie odkryłam jak się to otwiera ;D
6.Gdy nocowałam z Supercreativą doszłyśmy do wniosku (przed 4 rano, bo wtedy się najlepiej myśli :D), że najczęściej gdy w Violettcie ktoś gra na jakimś instrumencie nie ma pokazanych jego dłoni.
7. Jak byłam mała to z moja siostrą oglądałam hiszpańskie seriale :)
8.Jak włączam lokalizacje w telefonie to mi pisze ze jestem u sąsiada.
9. Na wakacjach nigdy nie spałam krócej niż do 10.
10. Jestem tak leniwa, ze mi sie nawet nie chce napisać tych faktów.
11. Przed wakacjami się prawie co nie zabiłam na trawniku taki początek wakacji hahaha
12.Vilu zaczęłam oglądać przez Supercreative jednak było jej trudno mnie namówić, do tej pory jestem jej za to wdzięczna ;)
13. W cały rok szkolny udało mi się nadrobić Vilu, musiałam mieć dosyć szybkie tempo i się udało haha
14. Rok temu nie przypuszczałam że pojadę na VL, nawet nie wiedziałam co to Violetta.
15. Jestem uzależniona od picia herbat, w ciągu dnia pije kilka :D
16. Chciałam jechać na Lodo live niestety mam daleko do Wawy :c
17. Nagrania z VL już oglądałam kilka razy.
18. Nie potrafię powiedzieć jaka jest moja ulubiona piosenka z Vilu, dla mnie każda jest piękna.
19. Mamy autografy Lodo na książkach dzięki mojej siostrze, która stała 5 godz w kolejce, ale się opłacało :D
20. Na VL razem z Supercreativą na bańkach mydlanych przykleiliśmy zdjęcie obsady.
21. Nienawidzę biegać, ogólnie nie lubię sportu.
22. Przez pół wakacji obejrzałam jeszcze raz cały 3 sezon V.
23. Nie lubię żadnych warzyw.
24. Mam na tapecie Lodo. Najbardziej lubię zdjęcia z jej cytatami.
25. Każdy filmik Jorge oglądam z 2 razy.
26. Po finale V musiałam się pozbierać z parę dni.
27. Uwielbiam autobiografię Lodo i Tini.
28. Nie mogę się doczekać książki Cande.
29. Kocham psy sama również mam.
30. Lubię dyktanda, nigdy się nie uczyłam zasad ortografii, jeden z moich ulubionych przedmiotów to język polski.
Jeszcze jakby ktoś chciał to jest nasza nazwa na instagramie: vlover.supercreativa
:)
To by było na tyle xd Jeszcze takie małe pytanko. Jedzie ktoś z was na VL 25 sierpnia? Moglibyśmy się spotkać czy coś :D
Napisałyśmy 30 faktów o sobie. Już tyle czasu a wy nic o nas nie wiecie, więc chcemy wam trochę siebie przybliżyć :)
Supercreativa
1. Nienawidzę wody gazowanej.
2. Moje hasło do telefonu to Jorge ^.^
3. Gdy słucham "Verte de lejos" zawsze mam łzy w oczach.
4. Na finale trzeciego sezonu tak się rozpłakałam, że pozbierałam się dopiero wieczorem, a moja mama stwierdziła, że jestem nienormalna (Mariposa może potwierdzić bo mi przynosiła chusteczki co chwilę xd)
5. Boję się zmywarki od czasu gdy mnie kopnął prąd, bo dotknęłam tam gdzie nie wolno mając mokrą rękę, podczas trzymania metalowej łyżeczki :D
6. Przed koncertem postanowiłam sobie, że na wakacjach obejrzę jeszcze raz 1 i 3 sezon (oglądam właśnie 3)
7. Nie mam pojęcia na jaki kierunek pójść do liceum.
8. Śmieje się co chwilę bez powodu :D
9. Uwielbiam malować paznokcie, ale nigdy nie mam zwykłego koloru, tylko jak już zacznę to potrafię siedzieć kilka godzin rysując wzrorki.
10. Nigdy nie miałam telefonu dłużej niż rok xd
11. Masakrycznie boje się pająków.
12. Gram na keyboardzie, ale uczę się sama.
13. Nie lubię grać w siatkówkę i kłócę się o to z moją wuefistką haha
14. Nie przeżyję bez internetu nawet godziny #uzależnienie c;
15. Mam 15 numer w dzienniku.
16. Ostatnio zamiast 'Facebook' wpisałam w przeglądarce 'Federico' i dziwiłam się dlaczego mi nie wyszukuje ;D
17. Jak spodoba mi się jakaś piosenka to słucham jej w kółko kilka dni.
18. Mało co nie dostałam zawału gdy jedząc sobie spokojnie jogurcik w środku nocy usłyszałam jakieś kroki na podwórku, ale okazało się, że to tylko mój pies
19. Gdy jestem w bibliotece często przekręcam moje nazwisko nieświadomie xd
20. Jak byliśmy na wycieczce ze szkoły w Warszawie to zrobiłyśmy sobie z Mariposą zdjęcie w miejscu gdzie Lodo podpisywała płyty ^^
21. Podczas oglądania filmików Jorge na youtube co chwilę robię screeny
22. Prolog napisałam w poczekalni u dentysty :'D
23. Mam wadę wzroku -1.75, ale kto by tam nosił okulary xdd
24. Moja czteroletnia siostra co chwile opowiada jakieś suchary hahaha
25. Miałam zamiar uczyć się hiszpańskiego na wakacjach, ale jak na razie nie bardzo mi wychodzi.
26. Ogólnie ja jestem taka ambitna, że mogłabym robić tysiąc rzeczy na raz, a zwykle jest tak, że w końcu i tak nie zrobię ani jednej ;))
27. Nie lubię wychodzić na z domu, najlepiej przesiedziałabym całe wakacje w łóżku oglądając seriale (co po części robię xd)
28. Nie mogłam trafić w klawisz i cały czas mi wychodziło, że ten fakt ma nr 29 ^^
29. Zamówiłam sobie fioletowe etui na telefon, ale mądra ja nie zauważyłam, że wielkimi literami pisze, że tego koloru nie ma i w końcu wzięłam różowy :>
30. Przekonywałam Mariposę, że ma być 30 faktów, bo to 3 miesiące i jak widać mi się udało :D
Mariposa
1. Teraz idziemy do 3 klasy gimnazjum.
2.Między mną, a Supercreativą jest 15 cm różnicy we wzroście.
3.Jak się teraz zastanowię to 15 jest naszą jakąś szczęśliwą liczbą :D Supercreativa pisała, że ma 15 nr w dzienniku, te 15 cm różnicy, mamy 15 lat i obie urodziłyśmy się 15 dnia miesiąca haha
4. Mam nagrany na tv 80 odc V3 i będziemy go oglądać przed koncertem, żeby wejść w nastrój (znając życie Supercreativa nie wyjdzie z niego przez tydzień haha)
5.Ostatnio kupiłam świecącą zawieszkę dla psa i nadal nie odkryłam jak się to otwiera ;D
6.Gdy nocowałam z Supercreativą doszłyśmy do wniosku (przed 4 rano, bo wtedy się najlepiej myśli :D), że najczęściej gdy w Violettcie ktoś gra na jakimś instrumencie nie ma pokazanych jego dłoni.
7. Jak byłam mała to z moja siostrą oglądałam hiszpańskie seriale :)
8.Jak włączam lokalizacje w telefonie to mi pisze ze jestem u sąsiada.
9. Na wakacjach nigdy nie spałam krócej niż do 10.
10. Jestem tak leniwa, ze mi sie nawet nie chce napisać tych faktów.
11. Przed wakacjami się prawie co nie zabiłam na trawniku taki początek wakacji hahaha
12.Vilu zaczęłam oglądać przez Supercreative jednak było jej trudno mnie namówić, do tej pory jestem jej za to wdzięczna ;)
13. W cały rok szkolny udało mi się nadrobić Vilu, musiałam mieć dosyć szybkie tempo i się udało haha
14. Rok temu nie przypuszczałam że pojadę na VL, nawet nie wiedziałam co to Violetta.
15. Jestem uzależniona od picia herbat, w ciągu dnia pije kilka :D
16. Chciałam jechać na Lodo live niestety mam daleko do Wawy :c
17. Nagrania z VL już oglądałam kilka razy.
18. Nie potrafię powiedzieć jaka jest moja ulubiona piosenka z Vilu, dla mnie każda jest piękna.
19. Mamy autografy Lodo na książkach dzięki mojej siostrze, która stała 5 godz w kolejce, ale się opłacało :D
20. Na VL razem z Supercreativą na bańkach mydlanych przykleiliśmy zdjęcie obsady.
21. Nienawidzę biegać, ogólnie nie lubię sportu.
22. Przez pół wakacji obejrzałam jeszcze raz cały 3 sezon V.
23. Nie lubię żadnych warzyw.
24. Mam na tapecie Lodo. Najbardziej lubię zdjęcia z jej cytatami.
25. Każdy filmik Jorge oglądam z 2 razy.
26. Po finale V musiałam się pozbierać z parę dni.
27. Uwielbiam autobiografię Lodo i Tini.
28. Nie mogę się doczekać książki Cande.
29. Kocham psy sama również mam.
30. Lubię dyktanda, nigdy się nie uczyłam zasad ortografii, jeden z moich ulubionych przedmiotów to język polski.
Jeszcze jakby ktoś chciał to jest nasza nazwa na instagramie: vlover.supercreativa
:)
To by było na tyle xd Jeszcze takie małe pytanko. Jedzie ktoś z was na VL 25 sierpnia? Moglibyśmy się spotkać czy coś :D
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Rozdział 1
Powoli usiadł po drugiej stronie metalowego stołu. Bała się spojrzeć na niego, nie wiedziała co tu robi. Jej życie było tylko ciągłym strachem. Mężczyzna dokładnie przyglądał się brunetce. Nie chciał pogarszać jej stanu, ale musiał się w końcu odezwać. Niepewnie otworzył usta.
-Nazywam się Leon Verdas.-Czekał na jej reakcję. Drżącą ręką założyła kosmyk włosów za ucho, stopniowo podnosząc głowę.
Teraz mógł zobaczyć jej twarz. Z czekoladowych oczu można było wyczytać wszystkie jej emocje. Ból, cierpienie i strach były tak wyraźne, że szatyn odwrócił wzrok. Nie może jej teraz współczuć. Leon Verdas nie wie co to współczucie, ma określony cel, z którym tu przyszedł.
-Muszę ci wyjaśnić dlaczego tu jesteś.-Pustym wzrokiem wpatrywała się w podłogę, słuchając jego stanowczego głosu. Wziął głęboki wdech i nie patrząc na dziewczynę, zaczął mówić.
-Kilka dni temu miałaś wypadek, który nie do końca był wypadkiem...-Jej orzechowe oczy zatrzymały się na twarzy mężczyzny.-...podejrzewamy, że chcieli cię zabić, dlatego, że byłaś świadkiem jakiegoś przestępstwa...po prostu znalazłaś się w niewłaściwym czasie i miejscu.-Nie wiele pamiętała, ale przypominała sobie dokładnie tą chwilę.
W pomieszczeniu było ciemno, widziała pięć, a może sześć postaci. Wnętrze wypełniały krzyki i płacz. Ktoś skierował broń w jej stronę. Usłyszała głuchy dźwięk naciskanego spustu, a później czuła tylko ból w prawej ręce. Popadała w coraz większą ciemność. Ostatnie co mogła usłyszeć to syreny policyjne i szybkie kroki oddalające się coraz bardziej.
-Byłaś w szpitalu, gdzie cię operowali kilka dni temu. Teraz musimy cię przesłuchać.-Jej oczy zalały się łzami i po walce z samą sobą, z jej gardła wydobył się cichy, ochrypły głos.
-Nic nie pamiętam...nie wiem kim jest moja rodzina, ani nawet jak mam na imię.-Szatyn spojrzał w jej oczy i natychmiast tego pożałował. Zacisnął zęby i podniósł się do pozycji stojącej.
-Zostaniesz tu jeszcze przez chwilę. Musimy uzgodnić co z tobą zrobić.-Wypowiadał słowa trzymając rękę na klamce, po czym otworzył drzwi i zostawił dziewczynę samą. Przeczesał grzywkę palcami jakby zastanawiając się co ma zrobić. Następnie przybrał zdecydowaną minę i ruszył powoli po wypolerowanej podłodze. Mijając paprotki wiszące na ścianach korytarza, dotarł do gabinetu. Powoli pchnął drzwi, na których widniało jego nazwisko. Wszedł do pomieszczenia, zauważając zaciekawione spojrzenia współpracowników. Wysoka blondynka odłożyła filiżankę na stolik, wymieniając spojrzenie z brązowookim włochem.
-I? Jak poszło?- Szatyn odsunął czarne krzesło stojące przy biurku i usiadł podpierając twarz rękami.
-Nie poszło.
-Ale Leon, przecież...
-Federico ona nic nie pamięta! Nie wie nawet jak się nazywa, kompletna pustka...
-Nie możemy jej nigdzie odesłać do czasu, kiedy ich złapiemy. To zbyt ryzykowne.-Zauważyła blondynka, a w jej głosie wyczuwalna była nuta zmartwienia.-Ktoś się musi nią zająć, nie da sobie sama rady w takim stanie.
-Ludmiła przecież wiesz, że nie możemy jej zostawić w szpitalu, ani w innym takim miejscu. Zbyt proste, odnajdą ją. Słuchaj jedynym sposobem byłoby tymczasowe przetrzymanie u kogoś z nas. Nie mogłabyś...?
-Mówiłam ci, że Fede się do mnie wpowadza, a w takiej sytuacji nie mam miejsca, ale ty chyba masz duży dom co nie?-Puściła oczko do mężczyzny.
-Jasne, czyli jak zawsze zostaję ja.-Włoch podszedł do do niego i poklepał go po ramieniu.
-Dasz radę Leon.-Kobieta zamykając drzwi, rzuciła kilka słów na odchodnym.
-To tylko jakiś czas, niedługo sprawa się wyjaśni.-Policjant zostając sam w pomieszczeniu zaczął nerwowo stukać palcami o blat biurka. Rozważając wszystkie za i przeciw stwierdził, że musi to zrobić. Zdecydowanie wstał z miejsca i opuścił pokój. Zamyślony szedł korytarzem, pod wpływem czego zderzył się z kobietą.
-Przepraszam, nie zauważyłem pani.
-Ja również, właśnie szłam zanieść panu te dokumenty.-Uśmiechając się wskazała na plik kartek.
-Proszę je położyć w moim gabinecie, dziękuje.-Minął kobietę i podszedł do drzwi pomieszczenia, w którym znajdowała się brunetka. Stał przed nimi trochę się wachając, jednak po chwili znalazł się w środku.
-Słuchaj...nie możesz tu zostać, a nie wiemy gdzie mieszkasz, więc do tego czasu wprowadzisz się do mnie.- Czekoladowe oczy spojrzały w stronę szatyna. Nie wyrażały żadnych emocji. Wstała i bez słowa wyszli razem z pomieszczenia. Zamrugała kilka razy, żeby przezwyczaić wzrok do rażącego oświetlenia. Mężczyzna przez całą drogę w budynku uważnie ją obserwował, nie mógł przewidzieć co może zrobić w takim stanie. Gdy wyszli na zewnątrz dziewczyna rozglądała się wokół, jakby pierwszy raz była na świeżym powietrzu. Przyglądając się jej lekko uśmiechnął się na ten widok, otwierając drzwi samochodu. Obydwoje wsiedli do czarnego pojazdu i ruszyli.
-Nazywam się Leon Verdas.-Czekał na jej reakcję. Drżącą ręką założyła kosmyk włosów za ucho, stopniowo podnosząc głowę.
Teraz mógł zobaczyć jej twarz. Z czekoladowych oczu można było wyczytać wszystkie jej emocje. Ból, cierpienie i strach były tak wyraźne, że szatyn odwrócił wzrok. Nie może jej teraz współczuć. Leon Verdas nie wie co to współczucie, ma określony cel, z którym tu przyszedł.
-Muszę ci wyjaśnić dlaczego tu jesteś.-Pustym wzrokiem wpatrywała się w podłogę, słuchając jego stanowczego głosu. Wziął głęboki wdech i nie patrząc na dziewczynę, zaczął mówić.
-Kilka dni temu miałaś wypadek, który nie do końca był wypadkiem...-Jej orzechowe oczy zatrzymały się na twarzy mężczyzny.-...podejrzewamy, że chcieli cię zabić, dlatego, że byłaś świadkiem jakiegoś przestępstwa...po prostu znalazłaś się w niewłaściwym czasie i miejscu.-Nie wiele pamiętała, ale przypominała sobie dokładnie tą chwilę.
W pomieszczeniu było ciemno, widziała pięć, a może sześć postaci. Wnętrze wypełniały krzyki i płacz. Ktoś skierował broń w jej stronę. Usłyszała głuchy dźwięk naciskanego spustu, a później czuła tylko ból w prawej ręce. Popadała w coraz większą ciemność. Ostatnie co mogła usłyszeć to syreny policyjne i szybkie kroki oddalające się coraz bardziej.
-Byłaś w szpitalu, gdzie cię operowali kilka dni temu. Teraz musimy cię przesłuchać.-Jej oczy zalały się łzami i po walce z samą sobą, z jej gardła wydobył się cichy, ochrypły głos.
-Nic nie pamiętam...nie wiem kim jest moja rodzina, ani nawet jak mam na imię.-Szatyn spojrzał w jej oczy i natychmiast tego pożałował. Zacisnął zęby i podniósł się do pozycji stojącej.
-Zostaniesz tu jeszcze przez chwilę. Musimy uzgodnić co z tobą zrobić.-Wypowiadał słowa trzymając rękę na klamce, po czym otworzył drzwi i zostawił dziewczynę samą. Przeczesał grzywkę palcami jakby zastanawiając się co ma zrobić. Następnie przybrał zdecydowaną minę i ruszył powoli po wypolerowanej podłodze. Mijając paprotki wiszące na ścianach korytarza, dotarł do gabinetu. Powoli pchnął drzwi, na których widniało jego nazwisko. Wszedł do pomieszczenia, zauważając zaciekawione spojrzenia współpracowników. Wysoka blondynka odłożyła filiżankę na stolik, wymieniając spojrzenie z brązowookim włochem.
-I? Jak poszło?- Szatyn odsunął czarne krzesło stojące przy biurku i usiadł podpierając twarz rękami.
-Nie poszło.
-Ale Leon, przecież...
-Federico ona nic nie pamięta! Nie wie nawet jak się nazywa, kompletna pustka...
-Nie możemy jej nigdzie odesłać do czasu, kiedy ich złapiemy. To zbyt ryzykowne.-Zauważyła blondynka, a w jej głosie wyczuwalna była nuta zmartwienia.-Ktoś się musi nią zająć, nie da sobie sama rady w takim stanie.
-Ludmiła przecież wiesz, że nie możemy jej zostawić w szpitalu, ani w innym takim miejscu. Zbyt proste, odnajdą ją. Słuchaj jedynym sposobem byłoby tymczasowe przetrzymanie u kogoś z nas. Nie mogłabyś...?
-Mówiłam ci, że Fede się do mnie wpowadza, a w takiej sytuacji nie mam miejsca, ale ty chyba masz duży dom co nie?-Puściła oczko do mężczyzny.
-Jasne, czyli jak zawsze zostaję ja.-Włoch podszedł do do niego i poklepał go po ramieniu.
-Dasz radę Leon.-Kobieta zamykając drzwi, rzuciła kilka słów na odchodnym.
-To tylko jakiś czas, niedługo sprawa się wyjaśni.-Policjant zostając sam w pomieszczeniu zaczął nerwowo stukać palcami o blat biurka. Rozważając wszystkie za i przeciw stwierdził, że musi to zrobić. Zdecydowanie wstał z miejsca i opuścił pokój. Zamyślony szedł korytarzem, pod wpływem czego zderzył się z kobietą.
-Przepraszam, nie zauważyłem pani.
-Ja również, właśnie szłam zanieść panu te dokumenty.-Uśmiechając się wskazała na plik kartek.
-Proszę je położyć w moim gabinecie, dziękuje.-Minął kobietę i podszedł do drzwi pomieszczenia, w którym znajdowała się brunetka. Stał przed nimi trochę się wachając, jednak po chwili znalazł się w środku.
-Słuchaj...nie możesz tu zostać, a nie wiemy gdzie mieszkasz, więc do tego czasu wprowadzisz się do mnie.- Czekoladowe oczy spojrzały w stronę szatyna. Nie wyrażały żadnych emocji. Wstała i bez słowa wyszli razem z pomieszczenia. Zamrugała kilka razy, żeby przezwyczaić wzrok do rażącego oświetlenia. Mężczyzna przez całą drogę w budynku uważnie ją obserwował, nie mógł przewidzieć co może zrobić w takim stanie. Gdy wyszli na zewnątrz dziewczyna rozglądała się wokół, jakby pierwszy raz była na świeżym powietrzu. Przyglądając się jej lekko uśmiechnął się na ten widok, otwierając drzwi samochodu. Obydwoje wsiedli do czarnego pojazdu i ruszyli.
czwartek, 6 sierpnia 2015
Przepraszamy!
Hejka kochani, jak tam wakacje? Strasznie gorąco co nie? Nie lubie jak jest gorąco xd Dobra, może przejdę do tego o czym miał być ten post. Dzisiaj, jak w każdy czwartek miał być rozdział, ale nie będzie. Do czego zmierzam? Przepraszamy was, ale nie damy rady dodawać już 2 razy w tygodniu, więc rozdziały będą tylko w poniedziałki. We wrześniu i tak nie dodawałybyśmy tyle, ale nieco to przyśpieszyłyśmy, mam nadzieję, że się nie pogniewacie ;).To opowiadanie jest trochę bardziej wymagające, a dzisiejszy rozdział nie jest gotowy. Musimy przemyśleć jeszcze do końca fabułę.
Abrazos!
Ps. Kocham ten gif :'D
Abrazos!
Ps. Kocham ten gif :'D
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
☆Prolog☆
Tłumiła w sobie krzyk, niemiłosierny ból rozdzierał jej rękę. Z trudem podniosła sprawną kończynę i dotknęła delikatnie rany. Wyczuła, że to miejce opatrzone jest bandażem. Cicho syknęła z bólu pod wpłwem tego ruchu. Przerażona podniosła powieki do góry i zobaczyła, że miejsce, w którym się znajduje nie jest jej znane. Nie przypominało szpitalnej sali, w której powinna być w takiej sytuacji. Siedziała na niewygodnym, drewnianym krześle, które zapewne stało w tym samym miejscu przez wiele lat. Zauważyła identyczne naprzeciwko siebie. Dzielił je tylko ciężki, metalowy stół, posiadający kilka wgnieceń. Nie dostrzegła okna. W pokoju było ciemno, jedynym źródłem światła była niewielka smóżka wydobywająca się z pod drzwi. Wpatrzona w jasny płomyk niemal podskoczyła, gdy w zamku zazgrzytał klucz. Do pomieszczenia wszedł wysoki, umięśniony szatyn. Przy każdym kroku, który stawiał na drewnianej posadzce dziewczyna kuliła się coraz bardziej.