No więc około godziny 13:30 przyjechałam do Mariposy. Zrobiłyśmy sobie tatuaże i zawiązałyśmy wstążki. Później oglądałyśmy finałowy odcinek, na którym tak krzyczałyśmy nie wierząc, że ich dzisiaj zobaczymy, że dziwie się sąsiadom, że nie przyszli zobaczyć co się dzieje :D
Około 16:00 wyjechałyśmy, a na miejscu byłyśmy po 18. Gdy dojeżdżałyśmy wszędzie było widać tłumy ludzi idących na koncert, a arena błyskała światłami. Najpierw poszłyśmy wymienić bilety koleżance która idzie na koncert 26.08. Ludzie odsyłali nas od kasy do kasy, więc straciliśmy trochę czasu, ale w końcu się udało. Przy wejściu na arenę stali ludzie, którzy kazali nam wyjąc picie z toreb i odkrecić zakrętki, po czym wyrzucali je do kosza. A, że nie chciałyśmy cały koncert trzymać otwartych butelek, zostawiłyśmy je pod ścianą xd.
Weszłyśmy do środka i po odszukaniu miejsca usiadłyśmy i czekałyśmy na koncert. Po pewnym czasie przyszła kobieta z córką i mówi, że ona ma te miejsca. I okazało się, że my byłyśmy tak rozemocjonowane, że nie zauważyłyśmy, że przeszłyśmy do innego sektora, no ale było wolne, więc to nas dodatkowo zmyliło :D Na arenie puszczane były piosenki R5 lub Sabriny Carpenter, a na telebimach widać było teledyski. Co chwilę sprawdzałam godzinę na telefonach (miałam ze sobą 2 na wypadek gdyby mi bateria padła :D). Koncert spóźnił się o kilka minut, a jak się zaczął światła zgasły i na scenę wyszła Justyna Bojczuk i zapowiedziała wejście ekipy. Na ekranach pojawił się motyw kosmosu i tancerze zaczęli tańczyć choreografię. Następnie zobaczyliśmy Tini, a chwilę później resztę obsady.
Myślę, że nie ma potrzeby opisywania dokładnie każdej piosenki, bo pewnie widzieliście to już sporo razy. Wszystkie były magiczne, idealnie dopracowane, a aktorzy często się wzruszali. Nie wszystkie akcje się udały, ale nie było tragedii. Gdy przyszedł czas na Libre soy zdałam sobie sprawę, że to ostatnia piosenka i zrobiło mi się smutno, ale nie przestawałam śpiewać najgłośniej jak tylko mogłam (przez cały koncert tak się darłam, że pod koniec kaszlałam śpiewając xd). Piosenka się skończyła, a niektórzy zaczęli się zbierać do wyjścia, ale wtedy na scenie pojawili się wszyscy. Byłam nieźle zaskoczona, bo nigdy tak nie robią. Byli w strojach, w których śpiewali początkowe piosenki (En gira, Tienes el talento i Euforia). Swoje przemowy mówili po hiszpańsku, a Justyna tłumaczyła. Ich słowa były piękne, mówili jak "Violetta" zmieniła ich życie i ile dla nich znaczymy. Nagle na scenie zaczęły zmieniać się kolory i leciała muzyka. To był taki szok, że na początku nie wiedziałam co się dzieje, a dopiero później zorientowałam się, że to Crecimos juntos! Ze łzami w oczach krzyczałam cokolwiek, bo z wrażenia zapomniałam tekstu.
Gdy koncert się skończył, cała się trzęsłam, a jak szłam po schodach to prawie spadłam, a weszłam jeszcze w kilku ludzi haha.
Koncert był idealny, lepszego nie mogłam sobie wyobraźić. Spełniłam marzenie i nie żałuję, że tam byłam. Najlepszy dzień w naszym życiu.
Na naszych filmikach słychać głównie nasz śpiew, a jest dużo na internecie, więc nie ma sensu ich tu dawać. Macie jeden, ale najważniejszy xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz