czwartek, 30 lipca 2015

*Epilog*

*6 lat później*
   -Vils, no nie ruszaj się, bo jakbyś nie zauważyła to próbuję ci wpiąć welon!-Pewnie zastanawiacie się o co chodzi? Już wam mówię. Dzisiaj jest mój wielki dzień. Kto jest tym szczęśliwcem? Oczywiście najprzystojniejszy facet o szmaragdowym spojrzeniu. Usiądźcie wygodnie, opowiem wam całą historię. Zaczęła się pewnego słonecznego dnia, gdy się poznaliśmy w progu mojego domu. Nieco później zostaliśmy parą. Oczywiście nie było tak kolorowo, bywały kłótnie i drobne sprzeczki. Pierwsza taka miała miejsce przed wypadkiem mojego wybranka. Pewnie wiecie, jak się martwiłam o niego, ale ta historia miała być szczęśliwa, więc pominę ten fragment. Jednak w naszym związku przeważały dobre chwile, które najbardziej zapadły w mojej pamięci. Najlepsza z nich? Myślę, że każda z nas wybrała by oświadczyny i ja też tak zrobię. W końcu gdyby nie one nie stałabym teraz przed lustrem w sukni ślubnej. Nigdy nie zapomnę wszystkich uczuć, które mieszały się ze sobą, gdy zobaczyłam pierścionek...
-Mia! No patrzcie jak ona wygląda, a za chwile ślub!-Ludmiła starała się, aby wszystko było idealne, jak przystało na świadkową. Kim jest Mia? A pamiętacie może ciąże Angie? No właśnie, to moja pięcioletnia siostrzyczka. Wyglądają z moją mamą jak dwie krople wody, ale charakter ma po Germanie.
-Kayla, chodź zmyj jej ten makijaż! Naprawdę nikt nie widział co ona robi z tą szminką? Przecież nie może sypać kwiatków w takim stanie!-Kayla, wiecie jak zmieniła się nastoletnia, chodząca w trampkach miłośniczka koni? Otóż teraz jest dorosłą, chodzącą w trampkach miłośniczką koni.
   -Violu uśmiech!...Ślicznie wyglądasz!-German, właśnie prowadzi mnie w stronę ołtarza. Jak się układa jemu i mamie? Ze ślubem poszło wszystko po ich myśli, a kilka miesięcy później urodziła się Mia. Teraz mieszkają razem z Kaylą, Mią i Lope. A ja gdzie mieszkam? Jakiś czas temu kupiliśmy z Leonem mały dom niedaleko dzielnicy, w której mieszkaliśmy.
Szłam powoli rozglądając się na boki. W ławkach siedziało pełno naszych przyjaciół, którzy również ułożyli sobie życie z ich drugą połówką. Zobaczyłam narzeczonych trzymających się za ręce. Kto to był? Nikt inny jak Camila i Diego. Rudowłosa niedawno skończyła pracę nad filmem i wróciła do Rzymu, wtedy on jej się oświadczył. Słodko prawda? A skoro mowa o słodkości...zgadlibyście kto spodziewa się dziecka? Fran jest w trzecim miesiącu ciąży, a Marco nie odstępuje jej na krok. Pewnie ciekawi was czy Naty w końcu wyznała swoje uczucia Maxiemu? Mogę śmiało odpowiedzieć, że tak i nie pożałowała. W mojej szufladzie leży zaproszenie na ich ślub, którego datą jest data ich pierwszego spotkania.
German ze łzami w oczach odszedł, gdy byliśmy na miejscu. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam uśmiechniętą Ludmiłę. Jak im się układa z Fede? Nie są jeszcze małżeństwem, ani nawet się nie zaręczyli, ale powiem wam w tajemnicy, że Federico planuje jej się oświadczyć niedługo.
-Ja Leon Verdas biorę Ciebie Violetto za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.-I stało się. Jesteśmy małżeństwem. Jak się ułoży dalej moje życie? Tego nikt nie wie, mogę sobie tylko wyobrażać...
--------------------------------
I stało się! mamy epilog xd
Smutno mi się zrobiło hahah
Ale jak to powiedziała Vilu "Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego". ;D
No więc jakby ktoś nie czytał notatki pod poprzednim rozdziałem powtórzę, że nowe opowiadanie zaczniemy w następnym tygodniu. Prawdopodobnie poniedziałek, ewentualnie czwartek.
Buen día! :)



3 komentarze: