środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 3

Weszłam wściekła do domu i trzasnęłam drzwiami. Moja mama wybiegła z kuchni i wyglądała na przerażaoną tym, co zobaczyła.
-Violu co się stało??
-Podczas spaceru z Leonem potknęłam się i wpadłam do fontanny.-Angie zaczęła się śmiać, po chwili jednak spoważniała.
-Violu idź się przebierz, później wszystko mi opowiesz.-Mocno mnie przytuliła i wtedy zdałam sobie sprawę jaką mam cudowną mamę. Kiedy się przebrałam i wysuszyłam usłyszałam pukanie do drzwi.
-A teraz opowiadaj, jak TO sie stało.-Mówiła wyraźnie rozbawiona pokazując na kupkę przemoczonych ubrań.
-Spacerowałam z Leonem, który jest po prostu cudowny. Całą drogę myślałam tylko o nim i w pewnym momencie straciłam równowagę i...wpadłam do fontanny.-Ostatnie słowa wypowiedziałam troche ciszej, widziałam szeroki uśmiech na twarzy mamy.
-Oj kochanie, to musiało być zabawne, dlaczego się tak smucisz?
-Wiem, myślałam że to będzie najlepszy dzień w moim życiu bo później ja wepchnęłam Leona do wody. Śmialiśmy się i bawiliśmy wspaniale, aż do pewnego momentu. Wtedy przyszła jego dziewczyna. Nic mi o niej nie mówił! A najlepsze jest to, że okazała się nią ta okropna jędza z lotniska!
-Violetta, przecież mówiłaś ze nie słuchałaś co mówił. Może o niej powiedział, ale ty nie słyszałaś?-Poczułam się głupio, faktycznie Leon nie był niczemu winien, a ja sprawiłam mu przykrość.
-Nie pora teraz na smutki! Dziewczyno patrz jaki tu bałagan, a walizki nadal nie rozpakowane, do roboty!-Wesoła Angie udając surową matkę wydawała mi polecenia. Rozpakowałyśmy się razem, nieźle się przy tym bawiąc.  Poczułam się zmęczona, w końcu dzisiaj cały dzień zwiedzałam, nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słońca, spojrzałam na zagarek, wskazywał 11:30. Szybko wyskoczyłam z łóżka, wzięłam prysznic i nałożyłam na siebie zwiewną sukienkę. Tak ubrana zeszłam na śniadanie. Mama rozmawiała z kimś przez telefon, więc zrobiłam sobie tosty, gdy miałam zacząć jeść przyszła do jadalni.
-Dzień dobry Violu! Mam nadzieje że już masz lepszy humor, bo za chwilę idziemy na spotkanie do miasta.-Mówiła to z usmiechem na twarzy, ciekawe kto to? Nie zdążyłam zaptytać, ponieważ poszła do swojego pokoju.

4 komentarze: